Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
środa, 14 marzec 2012 23:00

Wywiad z mec. Witoldem Daniłowiczem z Polskiego Związku Pracodawców Prawniczych

Napisał
Oceń ten artykuł
(1 głos)

 

Ewelina Skocz: W jaki sposób zrodził się pomysł na powstanie Państwa Związku?
Często zdarza się tak, że do działania skłania jakieś konkretne wydarzenie. W naszym przypadku tym bezpośrednim czynnikiem była dyskusja na temat łączenia zawodów prawniczych. Jako firmy prawnicze byliśmy ewidentnie zainteresowani kierunkiem zmian i dlatego chcieliśmy wziąć udział w tej dyskusji. Zależało nam też na tym, żeby wypowiadać się w tej dyskusji nie jako poszczególne kancelarie, czy jako poszczególni prawnicy, ale jako grupa firm. Ostatnim bodźcem, który skłonił nas do pomyślenia o zorganizowanej współpracy był zgłoszony kilka lat temu pomysł wprowadzenia maksymalnych stawek na usługi prawnicze. Z oczywistych powodów zależało nam na wykazaniu, że pomysł ten był  kompletnym nieporozumieniem.

E.S. Jaką siłę przebicia ma Związek?
Trudno jest to ocenić.  W sprawie stawek materiały i wypowiadaliśmy się publicznie jako grupa firm. Pomysł w końcu upadł.  W dyskusji na temat przyszłości zawodów wspieramy ministra Gowina, który bardzo serdecznie odniósł się do naszej oferty pomocy i współpracy. Spotykamy się na bieżąco i panem ministrem Gowinem, który z oczywistych powodów potrzebuje wsparcia w swoich działaniach reformatorskich.

E.S. Jakie główne role związek ma pełnić oprócz tej, o której już Pan tutaj wspomniał?
Podstawową rolą jest wypracowanie jednolitych standardów, czy zasad postępowania. Ujmujemy to w tak zwanych dobrych praktykach, które opracowujemy i zalecamy naszym członkom aby je stosowali. Są one opublikowane na naszej stronie internetowej. Dotyczą takich kwestii jak na przykład umów o współpracę pomiędzy kancelariami a prawnikami, jak postępować z aplikantami, co robić z urlopami dla aplikantów i kwestii rankingów prawniczych. Włączyliśmy się także do dyskusji nad nowym kodeksem etyki.

E.S. Czy dostrzegacie Państwo problemy młodych na rynku pracy (studenci, aplikanci), czy w kwestiach dotyczących ich zatrudnienia podejmujecie jakieś działania?

Oczywiście.  Zależy nam na tym aby w mirę możliwości ujednolicić status młodych prawników w kancelariach. Pracując na dobrymi praktykami dotyczącymi aplikantów odkryliśmy, że wiele kancelarii w ogóle nie dawało aplikantom płatnych zwolnień na egzaminy. Zdecydowaliśmy, że jeśli kancelarie zobaczą, że duże i średnie kancelarie takie zwolnienia oferują to podejście takie się upowszechni. Mamy sygnały, że tak właśnie się stało Wydaje mi się, że takie podejście na pewno pomaga młodym prawnikom. Jesteśmy otwarci na sygnały od młodych ludzi i chętnie usłyszelibyśmy, jakie jeszcze kwestie, z ich punktu widzenia, mogłyby zostać ujednolicone w kancelariach. Trzeba pamiętać, że wprowadzanie takich standardów pomaga też kancelariom - jak są jasne reguły gry i wszystko jest uporządkowane, to jest znacznie łatwiej prowadzić działalność. 

E.S. Jakie jest Pańskie zdanie na temat kształcenia młodych prawników? Gdyby Pan miał być osobą odpowiedzialną za reformę kształcenia prawników, w jaki sposób by Pan taką reformę przeprowadził? Co by Pan zarekomendował?
W chwili obecnej współpracujemy z ministrem Gowinem nad zreformowaniem studiów prawniczych. Zaczęło się od dyskusji na temat aplikacji. Dzisiaj wszyscy zdali sobie sprawę, że ze względu na ogromną ilość aplikantów kształcenie w obecnym stylu nie jest dalej możliwe. Minister Gowin zgłosił pomysł, który myśmy już wcześniej zgłaszali, że najlepszą drogą jest reforma kształcenia uniwersyteckiego. W ramach współpracy z ministrem Gawinem wypracowujemy naszą propozycję w tym zakresie. Chodzi o to aby tak ten system tak przemodelować, żeby studia były bardziej praktyczne, kończyły się na przykład zdobyciem uprawnień zawodowych. W tym celu chcielibyśmy tak zreformować uczelnie, aby studia prawnicze były dwustopniowe. Pierwszy stopień mógłby trwać np. cztery lata. Osoby po tych czterech latach studiów mogłyby powiedzieć, ze skończyły studia prawnicze. Ci, którzy chcieliby kształcić się dalej, mogliby pójść na dodatkowe szkolenie trwające np. dwa lata - rok praktyki i rok teorii. Teorii już takiej bardzo praktycznej, ukierunkowanej. I potem zdawać egzamin państwowy dający uprawnienia zawodowe. I to na pewno byłoby lepsze rozwiązanie niż aplikacje, które są teraz. Z naszego punktu widzenia model ten pozwoliłby wyeliminować sytuację, w której młodzi prawnicy przez trzy lata muszą łączyć pracę zawodową, naukę (aplikację) i życie rodzinne.  W praktyce jest to jakiś horror, bo ci młodzi ludzie kończą studia mając dwadzieścia parę lat. To jest okres, kiedy zakładają rodziny, zaczynają nową pracę, i chcą też trochę użyć życia.  Zabieranie im całego czasu wolnego przez kilka lat nie ma żadnego sensu.pzpp

E.S. Zmienia się też rola prawnika. Współczesny prawnik, jak można obserwować na przykładzie in-house’ów, to nie tylko prawnik, który zna się na przepisach i stosuje przepisy, ale to też doradca biznesowy, to też w pewnym momencie manager np. zespołu prawnego. W jaki sposób uczyłby Pan młodych prawników tych umiejętności miękkich? Kiedy oni powinni je zdobywać? Jak Pan ocenia. Czy warto w ogóle poświęcać czas też na te umiejętności miękkie?
Myślę, że to jest absolutnie niezbędnie. Gdyby młodzi ludzie mogli mieć takie szkolenie wcześniej, zanim przyjdą do pracy, to było by jeszcze lepiej. Zarówno na studiach jak i na aplikacjach uczy się tylko „zawodowych” przedmiotów. Ale np. umiejętność zarządzania ludźmi to jest coś, co jest zaniedbane zupełnie a jest przecież bardzo ważna umiejętność dla dzisiejszego prawnika, zwłaszcza takiego pracującego kancelarii czy in-house. Prawnik taki od początku musi współpracować z innym - z sekretarką czy z asystentami. Za chwilę jest starszym prawnikiem i ma już młodych ludzi pod sobą, a nikt go nie nauczył jak zarządzać ludźmi.

E.S. Panie mecenasie proszę wymienić pięć najważniejszych kompetencji miękkich dla współczesnego prawnika - oprócz tego zarządzania ludźmi, komunikatywności.
No na pewno będzie to zarządzanie ludźmi to jest na pewno bardzo ważna kompetencja. Umiejętność negocjacji czy umiejętność prezentacji też mieszczą się w tej kategorii. To są takie trzy najważniejsze. Poza tym moim zdaniem prawnicy muszą mieć lepsze zrozumienie aspektów ekonomicznych, tego nad czym pracują. Muszą bowiem rozumieć konsekwencje ekonomiczne. Dlatego tak dobrze w kancelariach wypadają ci absolwenci, którzy ukończyli i studia ekonomiczne i prawnicze.

 

E.S. Jak ocenia Pan obecnie młodych prawników, którzy przychodzą do Pana kancelarii, czy studentów Prawa, którzy rozpoczynają dopiero swoją karierę. Gdyby Pan miał porównać tych studentów dziś, a nawet kilka lat temu. Czy widzi Pan jakieś różnice?
Dzisiaj młodzi prawnicy są na pewno lepiej wykształceni, bo mają większe możliwości. Są staże zagraniczne, wyjazdy, więc mają całą masę pięknych dyplomów i naprawdę teoretycznie są świetnie wykształceni. Natomiast z drugiej strony obserwuję, że są dużo mniej zmotywowani. Nie mają motywacji do ciężkiej pracy. Są dzisiaj dużo bardziej nastawieni na siebie. To się objawia np. przeskakiwaniem z kancelarii do kancelarii. Dawniej czegoś takiego nie było, żeby młody człowiek cztery lata po studiach trzy razy zmieniał firmę. Dzisiaj część młodych ludzi uważa, że to jest oczywiste. Wielu młodych ludzi uważa, że ponieważ są tacy zdolni, młodzi, idealni to firmy powinny być zachwycone, że mogą z nimi pracować. W wielu wypadkach firmy muszą to tolerować, ale promują i awansują tych, którzy ciężko pracują i czują się związani z firmą.

E.S. Jak Państwo rekrutujecie młodego prawnika to czego od niego oczekujecie?
Najlepszym rozwiązaniem jest rekrutacja zaraz po studiach.  Można wtedy swoich prawników wychować i wyszkolić. Druga rzecz, na którą patrzymy to jest właśnie stosunek do pracy. Wielu młodych ludzi interesuje się niestety tylko wysokością wynagrodzenia.  Z takim podejściem można przepracować kilka lat, ale trudno zrobić karierę w firmie prawniczej.

E.S. A co by Pan doradził teraz studentom, młodym prawnikom, które gałęzie Prawa są najbardziej rokujące, przyszłościowe? Często się o to studenci pytają. W jakim kierunku powinni się rozwijać?
To moim zdaniem jest bardzo fałszywe podejście do sprawy.  Zdaję sobie sprawę,  że żyjemy w czasach wielkiej specjalizacji – młodzi prawnicy padają ofiarą tego pędu i chcą przyjść do kancelarii już kompletnie wyspecjalizowani. Ktoś mi kiedyś powiedział, zapytany w czasie rozmowy o pracę o to, czym chciałby zajmować się w kancelarii - ja chcę tutaj zajmować się trzecią księgą kodeksu cywilnego. To tak nie działa. Nie ma powodu żeby młody człowiek prosto po studiach przychodził do kancelarii super wyspecjalizowany do zajmowania się np. rynkami kapitałowymi. On się tego wszystkiego zdąży tutaj nauczyć. Jakaś orientacja co do kierunku zainteresowań jest oczywiście przydatna.

E.S. W jaki sposób zrodził się pomysł na powstanie Państwa Związku?

Często zdarza się tak, że do działania skłania jakieś konkretne wydarzenie. W naszym przypadku tym bezpośrednim czynnikiem była dyskusja na temat łączenia zawodów prawniczych. Jako firmy prawnicze byliśmy ewidentnie zainteresowani kierunkiem zmian i dlatego chcieliśmy wziąć udział w tej dyskusji. Zależało nam też na tym, żeby wypowiadać się w tej dyskusji nie jako poszczególne kancelarie, czy jako poszczególni prawnicy, ale jako grupa firm. Ostatnim bodźcem, który skłonił nas do pomyślenia o zorganizowanej współpracy był zgłoszony kilka lat temu pomysł wprowadzenia maksymalnych stawek na usługi prawnicze. Z oczywistych powodów zależało nam na wykazaniu, że pomysł ten był  kompletnym nieporozumieniem.

 

E.S. Jaką siłę przebicia ma Związek?

Trudno jest to ocenić.  W sprawie stawek materiały i wypowiadaliśmy się publicznie jako grupa firm. Pomysł w końcu upadł.  W dyskusji na temat przyszłości zawodów wspieramy ministra Gowina, który bardzo serdecznie odniósł się do naszej oferty pomocy i współpracy. Spotykamy się na bieżąco i panem ministrem Gowinem, który z oczywistych powodów potrzebuje wsparcia w swoich działaniach reformatorskich.

 

E.S. Jakie główne role związek ma pełnić oprócz tej, o której już Pan tutaj wspomniał?

Podstawową rolą jest wypracowanie jednolitych standardów, czy zasad postępowania. Ujmujemy to w tak zwanych dobrych praktykach, które opracowujemy i zalecamy naszym członkom aby je stosowali. Są one opublikowane na naszej stronie internetowej. Dotyczą takich kwestii jak na przykład umów o współpracę pomiędzy kancelariami a prawnikami, jak postępować z aplikantami, co robić z urlopami dla aplikantów i kwestii rankingów prawniczych. Włączyliśmy się także do dyskusji nad nowym kodeksem etyki.

 

E.S. Czy dostrzegacie Państwo problemy młodych na rynku pracy (studenci, aplikanci), czy w kwestiach dotyczących ich zatrudnienia podejmujecie jakieś działania?

Oczywiście.  Zależy nam na tym aby w mirę możliwości ujednolicić status młodych prawników w kancelariach. Pracując na dobrymi praktykami dotyczącymi aplikantów odkryliśmy, że wiele kancelarii w ogóle nie dawało aplikantom płatnych zwolnień na egzaminy. Zdecydowaliśmy, że jeśli kancelarie zobaczą, że duże i średnie kancelarie takie zwolnienia oferują to podejście takie się upowszechni. Mamy sygnały, że tak właśnie się stało Wydaje mi się, że takie podejście na pewno pomaga młodym prawnikom. Jesteśmy otwarci na sygnały od młodych ludzi i chętnie usłyszelibyśmy, jakie jeszcze kwestie, z ich punktu widzenia, mogłyby zostać ujednolicone w kancelariach. Trzeba pamiętać, że wprowadzanie takich standardów pomaga też kancelariom - jak są jasne reguły gry i wszystko jest uporządkowane, to jest znacznie łatwiej prowadzić działalność. 

 

E.S. Jakie jest Pańskie zdanie na temat kształcenia młodych prawników? Gdyby Pan miał być osobą odpowiedzialną za reformę kształcenia prawników, w jaki sposób by Pan taką reformę przeprowadził? Co by Pan zarekomendował?

W chwili obecnej współpracujemy z ministrem Gowinem nad zreformowaniem studiów prawniczych. Zaczęło się od dyskusji na temat aplikacji. Dzisiaj wszyscy zdali sobie sprawę, że ze względu na ogromną ilość aplikantów kształcenie w obecnym stylu nie jest dalej możliwe. Minister Gowin zgłosił pomysł, który myśmy już wcześniej zgłaszali, że najlepszą drogą jest reforma kształcenia uniwersyteckiego. W ramach współpracy z ministrem Gawinem wypracowujemy naszą propozycję w tym zakresie. Chodzi o to aby tak ten system tak przemodelować, żeby studia były bardziej praktyczne, kończyły się na przykład zdobyciem uprawnień zawodowych. W tym celu chcielibyśmy tak zreformować uczelnie, aby studia prawnicze były dwustopniowe. Pierwszy stopień mógłby trwać np. cztery lata. Osoby po tych czterech latach studiów mogłyby powiedzieć, ze skończyły studia prawnicze. Ci, którzy chcieliby kształcić się dalej, mogliby pójść na dodatkowe szkolenie trwające np. dwa lata - rok praktyki i rok teorii. Teorii już takiej bardzo praktycznej, ukierunkowanej. I potem zdawać egzamin państwowy dający uprawnienia zawodowe. I to na pewno byłoby lepsze rozwiązanie niż aplikacje, które są teraz. Z naszego punktu widzenia model ten pozwoliłby wyeliminować sytuację, w której młodzi prawnicy przez trzy lata muszą łączyć pracę zawodową, naukę (aplikację) i życie rodzinne.  W praktyce jest to jakiś horror, bo ci młodzi ludzie kończą studia mając dwadzieścia parę lat. To jest okres, kiedy zakładają rodziny, zaczynają nową pracę, i chcą też trochę użyć życia.  Zabieranie im całego czasu wolnego przez kilka lat nie ma żadnego sensu.

 

E.S. Zmienia się też rola prawnika. Współczesny prawnik, jak można obserwować na przykładzie in-house’ów, to nie tylko prawnik, który zna się na przepisach i stosuje przepisy, ale to też doradca biznesowy, to też w pewnym momencie manager np. zespołu prawnego. W jaki sposób uczyłby Pan młodych prawników tych umiejętności miękkich? Kiedy oni powinni je zdobywać? Jak Pan ocenia. Czy warto w ogóle poświęcać czas też na te umiejętności miękkie?

Myślę, że to jest absolutnie niezbędnie. Gdyby młodzi ludzie mogli mieć takie szkolenie wcześniej, zanim przyjdą do pracy, to było by jeszcze lepiej. Zarówno na studiach jak i na aplikacjach uczy się tylko „zawodowych” przedmiotów. Ale np. umiejętność zarządzania ludźmi to jest coś, co jest zaniedbane zupełnie a jest przecież bardzo ważna umiejętność dla dzisiejszego prawnika, zwłaszcza takiego pracującego kancelarii czy in-house. Prawnik taki od początku musi współpracować z innym - z sekretarką czy z asystentami. Za chwilę jest starszym prawnikiem i ma już młodych ludzi pod sobą, a nikt go nie nauczył jak zarządzać ludźmi.

 

E.S. Panie mecenasie proszę wymienić pięć najważniejszych kompetencji miękkich dla współczesnego prawnika - oprócz tego zarządzania ludźmi, komunikatywności...

No na pewno będzie to zarządzanie ludźmi to jest na pewno bardzo ważna kompetencja. Umiejętność negocjacji czy umiejętność prezentacji też mieszczą się w tej kategorii. To są takie trzy najważniejsze. Poza tym moim zdaniem prawnicy muszą mieć lepsze zrozumienie aspektów ekonomicznych, tego nad czym pracują. Muszą bowiem rozumieć konsekwencje ekonomiczne. Dlatego tak dobrze w kancelariach wypadają ci absolwenci, którzy ukończyli i studia ekonomiczne i prawnicze.

E.S. Jak ocenia Pan obecnie młodych prawników, którzy przychodzą do Pana kancelarii, czy studentów Prawa, którzy rozpoczynają dopiero swoją karierę. Gdyby Pan miał porównać tych studentów dziś, a nawet kilka lat temu. Czy widzi Pan jakieś różnice?

Dzisiaj młodzi prawnicy są na pewno lepiej wykształceni, bo mają większe możliwości. Są staże zagraniczne, wyjazdy, więc mają całą masę pięknych dyplomów i naprawdę teoretycznie są świetnie wykształceni. Natomiast z drugiej strony obserwuję, że są dużo mniej zmotywowani. Nie mają motywacji do ciężkiej pracy. Są dzisiaj dużo bardziej nastawieni na siebie. To się objawia np. przeskakiwaniem z kancelarii do kancelarii. Dawniej czegoś takiego nie było, żeby młody człowiek cztery lata po studiach trzy razy zmieniał firmę. Dzisiaj część młodych ludzi uważa, że to jest oczywiste. Wielu młodych ludzi uważa, że ponieważ są tacy zdolni, młodzi, idealni to firmy powinny być zachwycone, że mogą z nimi pracować. W wielu wypadkach firmy muszą to tolerować, ale promują i awansują tych, którzy ciężko pracują i czują się związani z firmą.

 

E.S. Jak Państwo rekrutujecie młodego prawnika to czego od niego oczekujecie?

Najlepszym rozwiązaniem jest rekrutacja zaraz po studiach.  Można wtedy swoich prawników wychować i wyszkolić. Druga rzecz, na którą patrzymy to jest właśnie stosunek do pracy. Wielu młodych ludzi interesuje się niestety tylko wysokością wynagrodzenia.  Z takim podejściem można przepracować kilka lat, ale trudno zrobić karierę w firmie prawniczej.

 

E.S. A co by Pan doradził teraz studentom, młodym prawnikom, które gałęzie Prawa są najbardziej rokujące, przyszłościowe? Często się o to studenci pytają. W jakim kierunku powinni się rozwijać?

To moim zdaniem jest bardzo fałszywe podejście do sprawy.  Zdaję sobie sprawę,  że żyjemy w czasach wielkiej specjalizacji – młodzi prawnicy padają ofiarą tego pędu i chcą przyjść do kancelarii już kompletnie wyspecjalizowani. Ktoś mi kiedyś powiedział, zapytany w czasie rozmowy o pracę o to, czym chciałby zajmować się w kancelarii - ja chcę tutaj zajmować się trzecią księgą kodeksu cywilnego. To tak nie działa. Nie ma powodu żeby młody człowiek prosto po studiach przychodził do kancelarii super wyspecjalizowany do zajmowania się np. rynkami kapitałowymi. On się tego wszystkiego zdąży tutaj nauczyć. Jakaś orientacja co do kierunku zainteresowań jest oczywiście przydatna.

Czytany 6807 razy
Reklama:
Najnowsze