Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
czwartek, 26 lipiec 2012 22:00

Pro publico bono – pomagając innym, sam się bogacisz! Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(1 głos)
© tomasz trojanowski - fotolia.com © tomasz trojanowski - fotolia.com

Niedawno ogłoszono dzień 6 lipca narodowym Dniem Radcy Prawnego, jako jubileusz daty uchwalenia przez parlament ustawy o radcach prawnych. Niestety póki co nie jest to dzień wolny od pracy, ale jako naród mający jedną z najwyższych ilości dni wolnych w Europie (jest ich aż dziesięć), można uznać sytuację za rozwojową i mieć nadzieję na kolejny .

Z okazji tego święta Okręgowa Izba Radców Prawnych w Warszawie postanowiła otworzyć swe podwoje – członkowie samorządu radcowskiego promowali zawód, udzielali informacji odnośnie aplikacji radcowskiej oraz praktyki, a także służyli darmowymi porad prawnych.

Z pewnością nie raz słyszeliście także o dobroczynnej działalności samych adwokatów czy radców prawnych w kancelariach. Bardzo lubią chwalić się one faktem, iż co jakiś czas pracujący w nich prawnicy udzielają darmowych porad wszystkim, którzy zgłoszą się w określonych terminach w ich siedzibie.

 

Działalność pro publico bono od czasów rzymskich wpisana jest w profesję prawnika jako swoista dyrektywa etyczna. Ius est ars boni et aequi, a korzystanie z własnego zasobu wiedzy, by pomagać innym, z pewnością należy postrzegać jako działanie dobre i słuszne.

Brzmi wzniośle? Bynajmniej. Za pewne od razu nasuwa się się wam myśl - „No dobrze, ale przecież nie jestem jeszcze prawnikiem! Nie mam uprawnień ani praktyki!”. Jasne, zgoda.

 

Ale obydwie te niedogodności nie wyłączają możliwości aktywnego działania już w trakcie studiów.

Istnieje wiele organizacji, w których można zdobyć jakże cenne w udzielaniu porad prawnych doświadczenie, jednocześnie pomagając ludziom w rozwiązywaniu ich rzeczywistych problemów.

Na większość uniwersytetów i szkół wyższych, przy wydziałach prawa funkcjonują tzw. kliniki prawa. Przy krańcowym ubóstwie zajęć praktycznych w programie edukacji, dają one studentom właściwie unikalną możliwość zetknięcia się z prawdziwymi klientami, którzy zgłaszają się do tej placówki po pomoc.

 

Jak to działa? Klinika prawa podzielona jest na sekcje, odpowiadające poszczególnym gałęziom prawa. Zwykle jest to sekcja cywilna (która z racji na ilość wpływających spraw należy do najbardziej popularnych), karna, prawa administracyjnego, prawa pracy oraz prawa i sądownictwa międzynarodowego. Często również spotykana jest sekcja uchodźców oraz sekcje specjalne, przeznaczone dla węższego grona interesantów, jak np. ofiary przemocy.

Zazwyczaj przed rozpoczęciem roku akademickiego przeprowadzana jest wśród studentów rekrutacja do poszczególnych sekcji kliniki – liczy się średnia ocen, szczególnie z przedmiotów kierunkowych w danym zakresie działalności kliniki, w którym chcielibyśmy uczestniczyć. Istotne znaczenie ma również nasza aktywność, motywacja i zaangażowanie w życie uczelni oraz działalność pozauniwersytecka, np. praktyki, staże czy wolontariat.

Po zaakceptowaniu aplikacji, studenci na początku roku akademickiego przydzielani są do konkretnego koordynatora sekcji, który od tej pory będzie opiekunem i mentorem grupy. Większość klinik oferuje również szkolenia w zakresie komunikacji interpersonalnej z klientem, radzenia sobie ze stresem, a nawet wyjazdy integracyjne dla grup. Warto skorzystać z tych propozycji (niektóre szkolenia są zresztą obowiązkowe), jako że umiejętności tam zdobyte przydadzą się nam nie tylko w samej klinice, ale w ciągu całej naszej kariery zawodowej.

Zajęcia w klinice dzielą się na trzy grupy – seminaria sekcyjne, seminaria ogólne oraz dyżury, podczas których spotykamy się z klientami.

Członkowie sekcji podzieleni są zwykle na dwuosobowe zespoły, w których pracują nad przychodzącymi sprawami. Klienci przyjmowani są na dyżurach, które odbywają się w ustalonych godzinach w siedzibie kliniki. Zazwyczaj przydzielani są oni losowo, z uwagi na ich własne preferencje czasowe. Daje to więc szansę na element niespodzianki i konieczność ciągłego poszerzania wiedzy o nieznane wcześniej działy konkretnej gałęzi prawa.

Seminaria sekcyjne są to spotkania sekcji (np. cywilnej), podczas których poszczególne zespoły prezentują swoje kazusy i proponują rozwiązania problemów. Jest to czas, gdy mamy okazję popracować nad sprawą wspólnie z koordynatorem oraz resztą koleżanek i kolegów z grupy.

 

Z takich posiedzeń można naprawdę wiele się nauczyć, poznać alternatywne podejścia do poszczególnych problemów prawnych oraz zweryfikować własną wiedzę i pomysły. Każde nasze działanie – porada, pismo (np. wniosek do sądu, apelacja etc) – musi być obowiązkowo zatwierdzona przez koordynatora sekcji. Dzięki temu pewnym jest, iż to, co klient otrzyma , będzie miało wartość zarówno merytoryczną, jak i praktyczną. Nie należy więc obawiać się wprowadzenia kogoś w błąd z powodu braku wiedzy – nasz opiekun na pewno wyłapie wszystkie niedociągnięcia i pomoże nam w rozwiązaniu naszej sprawy, aby klient otrzymał pełnowartościową usługę.

Seminaria ogólnokliniczne przeznaczone są dla wszystkich sekcji kliniki. Są to wykłady, dotyczące kwestii ważnych dla przyszłych prawników, bez względu na specjalizację w poszczególnej gałęzi prawa. Dotyczą współpracy z klientami, komunikacji, radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Często również organizowane są spotkania z osobami reprezentującymi poszczególne samorządy – adwokatami, radcami czy notariuszami, którzy przedstawiają studentom ich przyszły zawód od strony praktycznej, dając często wiele cennych rad na przyszłość. Pojawiają się również sędziowie, psycholodzy, wykładowcy akademiccy, a także funkcjonariusze publiczni, mający na co dzień do czynienia z prawem, np. policja. Przegląd tematów jest naprawdę spory i każdy na pewno znajdzie wiele interesujących tematów.

Dodatkowo, kliniki prawa często wspierane są przez kancelarie prawne. Reprezentujący je prawnicy, na specjalnie wyznaczonych spotkaniach pomagają studentom w rozwiązywaniu problemów prawnych zgłaszających się do nich klientów. Jest to doskonała okazja, by wejść w bezpośredni kontakt z osobami, które posiadają już doświadczenie zawodowe oraz mogą podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami.

Niewątpliwym plusem jest również fakt, iż klinika prawa na większości wydziałów funkcjonuje jako przedmiot, zaliczenie którego daje nam odpowiednią ilość punktów ECTS. Można zatem zrezygnować np. z wykładu specjalizacyjnego czy dodatkowych ćwiczeń, które dadzą nam o niebo mniej korzyści w porównaniu do zajęć w klinice.

 

To tyle, jeśli chodzi o kwestie organizacyjne. A jak to wygląda w praktyce, od strony studenta, który miał okazję przez rok uczestniczyć w takich zajęciach?

Mając na uwadze brak dostępu lub w najlepszym przypadku niewielką zajęć, gdzie można by było posiąść jakiekolwiek umiejętności praktyczne, klinika prawa stanowi remedium na tę niewątpliwą wadę systemu kształcenia na wydziałach prawa. Uzasadnieniem dla takiej sytuacji jest zwykle teza, iż przecież to aplikacja służy prawnikom do budowania warsztatu, a edukacja uniwersytecka ogranicza się do wiedzy teoretycznej. Jednak należy pamiętać, że nie wszyscy idą na aplikację- niektórzy decydują się na doktorat, a wielu z nas zamierza zajmować się np. obsługą prawną przedsiębiorstw, do której posiadanie uprawnień adwokata czy radcy prawnego nie jest niezbędne. W dobie dość szeroko zakrojonych zmian w regulacjach, dotyczących zawodów prawniczych oraz dość niepewnej wizji kształtu procesu dochodzenia do zdobycia możliwości korzystania z pełnego zakresu działań (odpowiadającemu dzisiejszym uprawnieniom adwokatów), uniwersytety powinny zatroszczyć się także o praktyczne elementy kształcenia.

Klinika daje szansę pełnego kontaktu z żywym człowiekiem - rozwiązywanie hipotetycznych kazusów na zwykłych ćwiczeniach nigdy nie da nam tyle, co realne zderzenie z rzeczywistym problemem. Wraz z każdą sprawą uczymy się komunikacji z ludźmi – lepiej radzimy sobie z emocjami własnymi i klienta, a także mniej denerwujemy się faktem, iż każdy dyżur jest nieprzewidywalny i nie da się przygotować do zastanej sytuacji w stu procentach. Dodatkowo, zawsze mamy „poduszkę bezpieczeństwa” w postaci naszego koordynatora, który pomaga nam w czasie seminarium sekcyjnych oraz jest odpowiedzialny za każde przekazane klientowi słowo – zarówno pisane, jak i mówione. Trudno wyobrazić sobie bardziej komfortową sytuację do rozpoczęcia wcielania w pocie czoła zdobywanej wiedzy w czyn!

 

Wniosek jest więc jeden – ten, kto pomaga, sam zyskuje. Jestem nawet skłonna stwierdzić, że głównym beneficjentem istnienia klinik prawa jesteśmy właśnie my – studenci, chcący bezstresowo wkroczyć w prawniczy świat. Kto sam daje, ten zyskuje po wielokroć – satysfakcja, doświadczenie, wiedza nie do zdobycia na zwyczajnych zajęciach gwarantowana.

Czytany 8974 razy
Reklama:
Najnowsze