Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 

Który kraj kształci lepszych prawników? – studia zagraniczne w Belgii.

 

O poziomie kształcenia, metodach dydaktycznych stosowanych na uniwersytecie w Belgii, a także o tym jak na tle zagranicznych wypadają rodzime, opowiada Bartosz Pietrzkowski - stypendysta programu ERASMUS, absolwent WPIA UJ, asystent sędziego Sądu Gospodarczego.

bartosz-pietrzkowski Bartosz Pietrzkowski

Pierwszą różnica jaka przychodzi na myśl polskiemu studentowi przebywającemu na uniwersytecie w Belgii jest skala ocen i praktyczna niemożliwość otrzymania maksymalnej ilości punktów na egzaminie. Co ciekawe nie jest to podyktowane jakąś zapalczywością ze strony wykładowców, czy brakiem dostatecznego zaangażowania ze strony studentów. Po prostu fakt ten przynależy do sfery uniwersyteckich obyczajów tego kraju. Drugą różnicą jest bardzo młody wiek osób posiadających tytuły profesorskie. Wbrew często powtarzanym opiniom nie są to osoby zajmujące się przede wszystkim życiem akademickim, ale najczęściej praktykujący prawnicy. Mimo tego, w przestrzeni administracyjnej komunikacja z wykładowcą nie napotyka na żadne przeszkody.  W trakcie semestru daje się również zauważyć zaangażowanie wykładowców w prowadzone zajęcia, która przejawia się w szczerym zachęcaniu słuchaczy do przesyłania pytań i refleksji w formie korespondencji mailowej. Łatwo jest odczuć otwartość osoby prowadzącej przedmiot na dalsze zaangażowanie w omówienie interesujących studentów zagadnień. Jeżeli wytłumaczenie postawionego w czasie przerwy, czy po wykładzie pytania wymaga dłuższych rozważań wykładowca prosi o spotkanie lub przesłanie swojej odpowiedzi oraz dodatkowych materiałów mailem.

Dużym udogodnieniem zarówno dla studentów jak i wykładowców jest rozbudowany system informatyczny zapewniający komunikację z uczelnią. W szczególności ułatwia on wykładowcom przesyłanie materiałów dotyczących przyszłych wykładów, czy przekazywanie informacji o zmianie godziny lub dnia zajęć. Pod tym względem, powoli wdrażany system USOS wydaje się być obiecującą perspektywą, choć pełne wykorzystanie jego możliwości zależeć będzie niemal w zupełności od otwarcia wykładowców na wykorzystanie mediów informatycznych dla prowadzenia zajęć. Jest to bowiem wciąż bardzo jaskrawa, choć powoli zacierająca się różnica w sposobie prezentowania przedmiotów przez wykładowców polskich i zagranicznych. Opracowanie wykładu w formie barwnej i udostępnianej studentom często na długo przed wykładem prezentacji slajdów pozwala nie tylko zachować spójność wywodu podczas wykładu, ale również ograniczyć stenotypityczne zaangażowanie studentów w prowadzone zajęcia, dzięki czemu łatwiej jest śledzić tok rozumowania wykładowcy oraz uczestniczyć w ewentualnej dyskusji. Zauważalna jest też różnica w rozumieniu funkcji jakie ma spełniać wykład. Polscy wykładowcy traktują go jako odczyt, często dosłownie odczytując własne notatki, przez to często tracą kontakt ze swoimi słuchaczami, choć niewątpliwie przekazują im metodycznie ułożone, zgromadzone pośród lat doświadczeń spostrzeżenia i ciekawostki. Z kolei raczej seminaryjne podejście wykładowców zagranicznych choć najczęściej prowadzi do bardzo twórczej i kształcącej dyskusji jednak często utrudnia pełne poznanie zdania czy doświadczeń wykładowcy. Najcieplejsze wspomnienia i opinie zawsze dotyczą wykładowców, którym udało się zachowywać równowagę pomiędzy tymi dwoma skrajnościami.

 

Jeśli chodzi o poziom kształcenia podstawową różnicą jaka przychodzi na myśl jest podejście programowe do wykładanych przedmiotów. Wykładowcy spoza Polski z jakimi miałem styczność, koncentrowali się na analitycznym rozwijaniu omawianych zagadnień, prezentując problemowe podejście do tematu. Z konieczności, analiza przepisów jest jednym z niezbędnych elementów nauki przedmiotów prawniczych. Niemniej egzegeza tekstu prawnego zajmująca polskim wykładowcom wiele godzin wykładowych jest przez wykładowców z innych państw zastępowana analizą kazusów (udostępnionych na długo przed wykładem) ilustrujących mechanizmy, które mogłyby umknąć przy pobieżnej lekturze przepisów.

W toku studiów magisterskich w Polsce wykładowcy ukierunkowani są raczej na przeobrażenie studenta w omnibusa, zaszczepiając mu pogląd, że pamięciowe opanowanie przepisów, a zwłaszcza ich historycznej genezy jest podstawą jego przyszłych kompetencji. Różnica ta manifestuje się również w trakcie egzaminów. Bardzo często zdanie egzaminu na polskiej uczelni sprowadza się właśnie do pamięciowego opanowania jak największej liczby szczegółowych przepisów. Często też wiedza przekazywana w trakcie wykładów nie wystarcza do zdania egzaminu, czy wręcz w ogóle nie znajduje odzwierciedlenia w pytaniach egzaminacyjnych. Oczywistym jest, że uczęszczanie na wykłady i zaangażowanie w naukę wybranego przedmiotu służy przede wszystkim studentowi, jednak brak harmonizacji i możliwości zastosowania zdobytej wiedzy w trakcie egzaminów jest czynnikiem silnie podkopującym zamiłowanie do danej dziedziny prawa. Z odmiennym podejściem spotkałem się podczas egzaminów przeprowadzanych przez wykładowców belgijskich i amerykańskich. Zdanie egzaminu uzależnione było od twórczego wykorzystania wiedzy i umiejętności przekazywanych w trakcie zajęć. Nigdy nie zetknąłem się z pytaniem wykraczającym poza z góry ustalony zakres materii egzaminacyjnej, bardzo rzadko pojawiały się pytania wymagające wykorzystania jedynie materiałów opracowywanych samodzielnie. Co ciekawe, pytania nawet z przedmiotów o wąsko zarysowanej problematyce, dla których ciężko było prognozować zaskakujące pytania potrafiły stanowić przyjemne wyzwanie. Myślę, że najlepszym podsumowaniem kwestii związanych z egzaminem jest bardzo rozpowszechniona opinia, o tym, że egzamin był czymś ciekawym, satysfakcjonującym podczas gdy po egzaminach przeprowadzanych na polskich uniwersytetach, student bardzo często czuje się oszukany, a co najgorsze, nie czuje zadowolenia z wykorzystania zdobytej wiedzy. W dużym uogólnieniu można zaryzykować stwierdzenie, iż podejście polskich wykładowców zorientowane jest na przekazanie studentom wykształcenia pracownika akademickiego, podczas gdy wykładowcy z innych państw z którymi traktowali swoich studentów jako przyszłych praktyków, przedstawiając nam tło, kontekst oraz problem a następnie oferując wspólne znalezienie jego rozstrzygnięcia. Oczywiście nie sposób jednoznacznie ocenić, który z dwóch zarysowanych powyżej paradygmatów pozwala wykształcić lepszego prawnika. Łatwo jednak wskazać, który model jest bardziej interesujący z perspektywy studenta.
Czytany 12954 razy
Reklama:
Najnowsze