Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
poniedziałek, 03 marzec 2014 08:38

Wikipedia w orzeczeniach sądowych Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Wikipedia w orzeczeniach sądowych © yanik chauvin - fotolia.com

Internetowa wersja najpopularniejszej encyklopedii, zwana Wikipedią, zyskała kolejnych czytelników- sędziów polskich sądów. Nie tylko korzystają oni z jej obszernych zasobów, ale i umieszczają ich fragmenty w orzeczeniach sądowych, dzięki czemu internetowe źródło wiedzy zyskało rangę równorzędnego z tradycyjnymi źródłami wiedzy sędziowskiej.

Sędziowie posiłkują się Wikipedią nawet w przypadku konieczności potwierdzania prostych faktów. Uzasadnienie wyroku w – powszechnej już w mediach z uwagi na posiłkowanie się encyklopedią internetową - sprawie o emeryturę, zawierało zapożyczoną z Wikipedii definicję pracy kierowcy (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie, sygn. akt III AUa 1516/12). Sądy powołują się na Wikipedię także w przypadku faktów naukowych, jak wówczas, gdy przytoczono przesłanki medyczne, warunkujące wystąpienie marskości wątroby (wyrok Sądu Okręgowego w Elblągu, sygn. akt I Ca 300/13).

Również w momencie powoływania się na fakty historyczne zdarza się posiłkowanie zasobami encyklopedii, która stanowiła, chociażby, źródło na temat struktury Służby Bezpieczeństwa (wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, sygn. akt XIII U 7238/10).

Sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia" stwierdza: „Fakty powszechnie znane nie wymagają dowodu, a więc sąd je po prostu stwierdza. Czymże zaś jest encyklopedia, jak nie zbiorem faktów powszechnie znanych? Przecież klasyczne encyklopedie są redagowane przez grupy kilkudziesięciu osób, a więc niejako z założenia nie zawierają wiedzy specjalistycznej. (…) Odwoływanie się do Wikipedii traktuję właśnie jako przywołanie faktów powszechnie znanych. Uważam natomiast, że sędziowie nie powinni wówczas przywoływać źródła, gdyż istota faktów powszechnie znanych polega właśnie na tym, że każdy może je sobie w prosty sposób sprawdzić.”

Wikipedyści podają kontrargumenty. Od początków encyklopedii poprawiają ewentualne błędy znalezione w zasobach. Każda wersja jest zapisana i można mieć do niej dostęp w każdej chwili.

Tomasz Zalewski, radca prawny, szef zespołu własności intelektualnej oraz e-biznesu w kancelarii Wierzbowski Eversheds twierdzi, iż: „Łatwość wyszukiwania informacji w internecie spowodowała, że pojawiła się pokusa uznawania każdej z nich za powszechnie znaną. Jednak sama obecność informacji na wyciągnięcie ręki nie oznacza, że jest ona elementem doświadczenia życiowego i wiedzy każdego rozsądnego człowieka. Tu sąd powinien oceniać bardzo ostrożnie w konkretnym stanie faktycznym, czy dana informacja ma charakter notoryjny tylko dlatego, że została rozpowszechniona w Internecie. Gorzej, gdy sąd opiera się na internetowej encyklopedii w celu uzyskania specjalistycznej wiedzy. (…) W przypadkach, gdy potrzebna jest wiedza specjalistyczna, sąd powinien jednak skorzystać z opinii biegłego.

Same sądy prezentują niejednolite podejście do Wikipedii. Widać to chociażby w orzecznictwie sądów administracyjnych.

Z pewnością, część definicji, dostępnych na Wikipedii, wiarygodna nie jest z uwagi na niekompletność bądź pochodzenie od autora nie będącego ekspertem w danej dziedzinie. Dostępność, jednak, fragmentów encyklopedii w orzeczeniach, które można dowolnie odnaleźć z poziomu domowego komputera może przyczynić się do podwyższenia świadomości prawnej wśród obywateli.

Czytany 2137 razy
Reklama:
Najnowsze