Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
czwartek, 04 październik 2012 22:00

Krótki szkic o konflikcie politycznym Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Krótki szkic o konflikcie politycznym © el gaucho - fotolia.com

Większość z nas obserwując kłótnie polityków odwraca wzrok. Poziom debat sejmowych wciąż pozostawia wiele do życzenia i marnym pocieszeniem jest fakt, że w niektórych krajach, w tym europejskich, sytuacja ma się jeszcze gorzej. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że konflikt polityczny jest szeroko opisanym i chętnie podejmowanym przez uczonych z dziedziny wiedzy o polityce czy społeczeństwie, tematem.

Postrzegany początkowo jako zjawisko pejoratywne, niszczące, z czasem doczekał się naukowego docenienia. Jego rolę dla kształtowania państwowości i postaw międzyludzkich dostrzegali już m.in. Hobbes, Marks, Weber i Pareto. Dzisiaj te zagadnienia podejmują tacy uczeni jak Lewis A. Coser, Ralf Dahrendorf, Randall Collins, Michael Faucault czy Anthony Oberschall oraz polscy politolodzy: Leszek Sobkowiak czy Henryk Groszyk. Powyższych autorów wymieniam zupełnie subiektywnie, zdając sobie sprawę z tego, iż znacznie większa liczba naukowców, nie tylko humanistów, pośrednio lub bezpośrednio, zajmuje się konfliktem społecznym. Wspomnieć warto chociażby o biologu, Jaredzie Diamondzie, który w swej publikacji „Strzelby, zarazki, maszyny” szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego określone społeczności przegrywają lub wygrywają w konfrontacji z innymi.

Rzecz oczywista, że konflikt jest nieunikniony. Tam, gdzie znajdują się i działają przynajmniej dwie osoby, tam może dojść do konfliktu interesów. Nie można przy tym zapominać o konflikcie intrapersonalnym, sprzecznościach, które zderzają się przecież nie tylko między ludźmi, ale także i między jednostką a nią samą (mówimy potocznie, że ktoś „bije się z myślami”). Konflikt polityczny jest jednak, uogólniając, konfliktem interesów, który może przybrać formę konstruktywną lub destruktywną, a co za tym idzie funkcje konfliktu mogą być destrukcyjne oraz konstruktywne. Zauważa to Zofia Rummel - Syska, dokonując pewnego wyszczególnienia zjawisk, które towarzyszą obydwu formom. Do funkcji destrukcyjnych zalicza, m.in., utratę energii, którą wykorzystać można do realizacji zadań, obniżenie morale, dezintegrację jednostek i grup, czy niszczenie współpracy. Konflikty konstruktywne pozwalają zaś na wyjaśnienie wielu spraw, usprawnienie procesów rozwiązywania problemów, podniesienie poziomu zaangażowania stron, wzrost efektywności działania czy także, o czym niekiedy się zapomina, wzmocnienie poczucia tożsamości stron. W literaturze ponadto można spotkać się także z innymi najróżniejszymi typologiami konfliktu. I tak, na przykład, Kenneth Ewart Boulding wyróżnia konflikt między osobami, grupami, organizacjami oraz między osobami a grupami, między osobami a organizacjami, między grupami a organizacjami. Dzieli się je ponadto na jawne i ukryte, zorganizowane i niezorganizowane, instrumentalne i ekspresyjne (M. Deutsch) czy socjologiczne, psychologiczne, semantyczne (J. Bernard). Warto też zdawać sobie sprawę z faktu, iż wciąż trudno o jedną, precyzyjną, naukową definicję tego zjawiska. Niektórzy bowiem określają go zupełnie ogólnie, wręcz potocznie, są też specjaliści bardziej zagłębiający się w różnice znaczeniowe pojęć (oddzielając, na przykład, konflikt i rywalizację). Nie sposób zatem przytoczyć jednej precyzyjnej definicji, nie narażając się na sprzeciw zwolenników innego ujęcia problemu. Nie opowiadając się w tym miejscu po żadnej ze stron, pragnę zwrócić uwagę Czytelników na to, iż konflikt nie jest zjawiskiem odrzucanym, niepodejmowanym czy niedocenianym. Wręcz przeciwnie, istnieje przecież paradygmat konfliktu. Sam spór, najlepiej oczywiście w swej konstruktywnej formie, jest nieodzowny i wynika prawdopodobnie z natury człowieka. Mając to na uwadze, należy dostrzec, iż bez sytuacji konfliktu, zarówno intrapersonalnego, jak i interpersonalnego, nie powstałaby potrzeba wzajemnego zrozumienia, a więc dialogu i konsensusu społecznego. Dzisiaj traktujemy je jako jedne z czynników warunkujących postęp w życiu państwa.

Jeśli zatem konflikt, jako sprzeczność interesów, musi trwać, to nie warto występować przeciwko niemu samemu, ale przeciw sposobom jego prowadzenia, działając na rzecz dokonania zmiany jakościowej debaty, zmiany postaw na bardziej koncyliacyjne i kooperatywne, zmierzające do kompromisu.

Autorka korzystała z następującej publikacji:

„Wprowadzenie do nauki o państwie i polityce”, pod red. Bogumiła Szmulika, Marka Żmigrodzkiego, Lublin 2003.

 

Czytany 4140 razy
Reklama:
Najnowsze