Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
wtorek, 09 październik 2012 22:00

Cenzura Internetu w Państwie Środka Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Cenzura Internetu w Państwie Środka © juanjo tugores - fotolia.com

Ponad 500 milionów Internautów to mieszkańcy Chińskiej Republiki Ludowej[1]. Co trzeci obywatel tego kraju ma dostęp do Internetu, połowa korzysta z serwisów blogerskich[2]. Od połowy lat 90. XX wieku tradycyjne media chińskie rozpoczęły intensywną współpracę z mediami sieciowymi[3]. Historia Internetu w Chinach jest jednak jednocześnie historią cenzury. Jest to oczywiście związane z ustrojem ChRL. Według najnowszego raportu organizacji Reporterzy bez Granic[4], Chiny są jednym z największych „wrogów Internetu” (Enemies of the Internet), wśród takich państw, jak Arabia Saudyjska, Białoruś, Kuba, Syria, Uzbekistan czy Birma. W ChRL nagminnym jest zjawisko cenzury, stosowanie podsłuchów i ciągłe filtrowanie Internetu.

Sygnał Internetu został po raz pierwszy wysłany w 1987 r. – była to wiadomość mailowa przesłana do Uniwersytetu w Karlsrühe. Od roku 1994 datuje się natomiast stan permanentnego podłączenia Chin do wielkiej sieci[5]. Nadzór nad potężnym medium, jakim jest Internet, sprawują przede wszystkim Główny Urząd Prasy i Publikacji oraz Ministerstwo Przemysłu Informacyjnego. Ministerstwo zajmuje się głównie wydawaniem licencji na połączenia z siecią zagraniczną. Kontroluje także działalność operatorów krajowych. Kontroli Głównego Urzędu Prasy i Publikacji poddane zostały z kolei poszczególne strony internetowe i wszelkie publikacje zamieszczane w Internecie[6]. Biuro Ochrony Informacji Tajnych precyzuje, co jest tajemnicą państwową, która powinna być chroniona przez wszystkich obywateli, a Centralny Departament Propagandy zapewnia zgodność publikacji z panującą w państwie ideologią[7]. Ponad 60 chińskich ustaw opisuje sposób działania cenzury i surowe sankcje za jej złamanie, a tzw. „internetowa policja” liczy ponad 30 000 nietajnych pracowników – cyberpolicjantów. Pracę w ChRL mogą znaleźć również moderatorzy zatrudniani przez właścicieli mediów w ramach autocenzury oraz kryptopropagandziści, którzy podszywając się pod zwykłych internautów „kierują opinią publiczną”[8]. Trudno więc wyobrazić sobie, ilu ludzi rzeczywiście dba o to, by Chińczycy mogli odnaleźć w Internecie jedynie „poprawne” informacje i wchodzić jedynie na „odpowiednie” strony.

Jednym z najbardziej znanych przejawów działalności chińskiej cenzury było rozpoczęcie zakrojonego na szeroką skalę projektu Złota Tarcza (Golden Shield)[9], który poza terytorium Chin nosi popularną nazwę Wielkiej Ściany Ogniowej Chin (Great Firewall of China). Jest to nawiązanie do nazwy sieciowych zabezpieczeń oraz najważniejszego symbolu Chin – Wielkiego Muru Chińskiego. Cały system blokuje lub ogranicza dostęp do zawartości gałęzi sieci poprzez nieprzepuszczanie adresów IP i stosowanie tradycyjnych firewalli, adresów proxy oraz blokowanie portów[10]. Możliwe jest całkowite zablokowanie dowolnej strony internetowej i filtrowanie treści maili.

Także wielkie amerykańskie firmy internetowe, takie jak Yahoo! czy Google musiały podporządkować się reżimowi cenzury, wchodząc na chiński rynek. Przykładem może być zamknięcie przez Microsoft pewnego bloga na prośbę rządu, wprowadzenie ocenzurowanej wersji Google News, a także chińska wersja portalu MNS Space. Na liście notorycznie blokowanych serwisów znajdują się również YouTube, Facebook i Twitter. Istnieje też zestawienie słów, po wpisaniu których nie otrzymamy wyników wyszukiwania w popularnych wyszukiwarkach lub ukaże się komunikat: „Strona nie może zostać wyświetlona”. W katalogu tych słów od zawsze znajdują się: „Taiwan”, „Tiananmen” czy „tortury”[11]. Niektóre słowa trafiają na listę pod wpływem bieżących wydarzeń – w marcu 2011 r. zniknęły wszystkie posty zawierające słowo „Ferrari”, ponieważ wypadek samochodu tej marki w Pekinie wywołał burzliwą dyskusję w Internecie[12]. Internauci spekulowali, że kierowcą samochodu mógł być syn jednego z wysoko postawionych członków partii. Takie „okazjonalne” blokady są najczęściej likwidowane po kilku dniach. Internauci potrafią jednak omijać niektóre z wprowadzanych zabezpieczeń – walczą o swoje prawo do wolności wypowiedzi i posługują się specyficznym slangiem. Przykładowo, termin „partia komunistyczna“ zastępują skrótem GCD[13] albo ironicznym terminem tianchao – Niebiańska Dynastia[14].

Droga rozwoju, którą obecnie kroczy Internet wygląda zupełnie inaczej w państwach Zachodu i w odległej, również kulturowo, Chińskiej Republice Ludowej, w której stan permanentnego podłączenia do sieci datuje się od roku 1994. Odmienne podejście do koncepcji praw człowieka (w szczególności odrzucenie pojęcia przyrodzonej i niezbywalnej godności osobowej człowieka) prowadzi do takich ograniczeń, jak cenzura i monitoring całej sieci. Ze względu na ogromne kontrowersje wokół Internetu w ChRL, warto przyjrzeć się z bliska szansom, zagrożeniom i perspektywom, które stoją w Chinach przed najbardziej dynamicznie rozwijającym się medium na świecie.



[1] Dane na dzień 10 kwietnia 2012 r., http://mashable.com/2012/04/10/china-largest-online-population/, data dostępu: 13.07.2012 r.

[2] http://tech.money.pl/internet-w-chinach-chinczycy-maja-sposob-na-cenzure-0-1133086.html

[3] J. Brylewska (red.), Chiny 2008, s. 190, Toruń 2009.

[4] Najnowszy raport został opublikowany w marcu 2012 r., http://issuu.com/rsf_webmaster/docs/rapport-internet2012_ang?mode=window&backgroundColor=%23222222, data dostępu: 12.07.2012 r.

[5] M. Dawidowski, Internet w ChRL – szanse, zagrożenia, perspektywy, [w:] J. Marszałek-Kawa (red.), Oblicza Chin na początku XXI wieku Historia. Polityka. Społeczeństwo, Toruń 2008, s. 336.

[6] M. Dawidowski, op.cit., s. 337. W 2008 roku Ministerstwo przekształcono w Ministerstwo Przemysłu i Informatyzacji.

[7] Ibidem, s. 337-338.

[8] Ibidem, s. 47-48.

[9] Jedynie część Chin, Hong Kong oraz Macau, uchroniły się przed wprowadzeniem projektu.

[10] http://cenzura.zyxist.com/index.php/chiny_internet, data dostępu: 14.07.2012 r.

[11] J. Zittrain, B. Edelman, Empirical Analysis of Internet Filtering in China, s. 9-10. Według badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Harvarda, wśród pierwszych 100 wyników wyszukiwania zwrotu „demokracja Chiny”, aż 40 stron było całkowicie zablokowanych ( w przypadku zwrotu „dysydent Chiny” - 37 zablokowanych, „wolność Chiny” - 32 zablokowane).

[12] http://tech.money.pl/internet-w-chinach-chinczycy-maja-sposob-na-cenzure-1-1133086.html, data dostępu: 4.10.2012 r.

[13] Skrót ten powstał od zapisu w łacińskiej transkrypcji (gongchangdang).

[14] K. Godlewski, op. cit., s. 47-48.

Czytany 2738 razy
Reklama:
Najnowsze