Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
wtorek, 11 luty 2014 23:00

Bezpłatne podręczniki - więcej pytań niż odpowiedzi Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Bezpłatne podręczniki - więcej pytań niż odpowiedzi © stephen coburn - fotolia.com

Blisko 12 mln zł. ma kosztować - według wstępnych ustaleń Ministerstwa Edukacji Narodowej - wprowadzenie bezpłatnych książek do klas pierwszych wszystkich szkół podstawowych. Premier tłumaczy, iż przewidywana kwota to ewidentna oszczędność w świetle corocznych wydatków rodziców, które wynoszą około 137 mln.

O co by jednak nie zapytał Minister Edukacji Joanny Kluzik – Rostkowskiej - konkretów brak.

Pani Minister podaje kwotę 10–12 mln zł. za podręczniki dla około 550 tysięcy tegorocznych pierwszoklasistów. Środki mają pochodzić z budżetu Ministerstwa Edukacji Narodowej, które zdobędzie je dzięki ograniczeniu programu „Wyprawka szkolna”, czyli dopłatom do podręczników przeznaczonym dla najuboższych rodzin. Rząd prezentuje pomysł jako wyraz troski o rodziców. Kosztowe zmiany w dziedzinie podręczników przewidują szkolenia dla nauczycieli w zakresie metodologii nauczania w oparciu o nowe podręczniki.

Politycy Twojego Ruchu – wpisując się w ogólnopolską dyskusję - proponują wprowadzenie darmowego e-podręcznika dla wszystkich uczniów - wyższych etapów nauczania również - na które środki mogłyby się znaleźć dzięki likwidacji lekcji religii. W kwestii produkcji książek nie przewiduje się zorganizowania przetargu czy też korzystania z dotychczasowych zasobów wydawców.

Niepewna, natomiast, pozostaje kwestia chyba najważniejsza - jakość podręczników. Wiadomo, że zostaną one przygotowane przez Ośrodek Rozwoju Edukacji, placówkę podległą Ministerstwu Edukacji Narodowej. Nie podano jednak, żadnych konkretnych nazwisk autorów. Podręcznik nie będzie wymagał zrecenzowania. Elektroniczna wersja podręcznika ma być dostępna jeszcze przed wakacjami 2014 roku.

 

Rząd nie podejmuje również tematu w kwestii konkurencyjności. Wiadomo, iż wydawcy mają zakontraktowany rok szkolny 2014/2015, zamówiono już część podręczników u autorów, opłacono druk. Minister edukacji zapowiada jedynie w tej kwestii, że do konsultacji trafi ustawa, która ma zreformować dotychczasowe zasady rynku podręczników. Z przyszłym rokiem w życie wejdą dwie zasady: wyprodukowane podręczniki mają być wielokrotnego użytku, a podręcznik przedmiotowy wybierze całe grono pedagogiczne, co zostanie skonsultowane z radą rodziców. Pani Minister proponuje zbudowanie e-platformy dla nauczycieli, gromadzącej materiały pomocnicze do zajęć.

Jednak budować niczego nowego nie trzeba - Scholaris już istnieje i kosztowała 11 mln złotych. Można by to wykorzystać.

Dyskusyjnym jest, czy gdy rządowy podręcznik zaoferuje niski poziom wiedzy, wykorzystają go nauczyciele szkół niepublicznych. Rodzice, posyłający dzieci do tych placówek, prawdopodobnie postarają się, by nie korzystać z rządowego „źródła wiedzy”. W daleko idących rozważaniach pokusić się można o przewidywanie pogłębiających się różnic w przygotowaniu pierwszoklasistów do dalszej edukacji.

Na każdym poziomie dyskusji związanej z rządowym podręcznikiem zainteresowani spotykają się z wieloma pytaniami. Dzięki niekonkretnym zapewnieniom i unikom można się spodziewać, że jeszcze długo pozostanie nam dywagować, jaki będzie efekt wdrażania nowego rządowego pomysłu.

Czytany 1639 razy
Reklama:
Najnowsze