Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
poniedziałek, 12 listopad 2012 09:56

Czy Kościół może sprawdzać swoich wiernych? Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Czy Kościół może sprawdzać swoich wiernych? © cornelius - fotolia.com

Rok 2009. Gdańska prokuratura wszczyna postępowanie sprawdzające czy w VI LO w Gdańsku doszło do złamania prawa. Katecheta pracujący w VI LO w Gdańsku powołał się na instrukcję Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitarnej Gdańskiej wynosił adresy uczniów niechodzących na lekcje religii (tych, którzy wybrali etykę) i przesyłał je do parafii w miejscach ich zamieszkania. Jeden z księży na Pomorzu ogłosił nawet z ambony, iż uczeń wspomnianego liceum nie chodzi na religię.

Sprawę w marcu 2009 roku ujawniło Radio TOK FM. Czy takie działania są dozwolone przez prawo? Czy Kościół może pozwolić sobie na takie działania?

W sprawę włączyli się: kurator oświaty, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.

Dyrektor szkoły nie zawiadomił prokuratury. Wolał, aby sprawą zajął się jego przełożony – pomorski kurator oświaty – Zdzisław Szudrowicz. Ten zaś stwierdził: „Nie widzę potrzeby bym włączał się w sprawy kościelne”.

Rada Rodziców także zażądała od kurii w Gdańsku wyjaśnień dotyczących opisanej sytuacji. Kuria zaś stoi na stanowisku, że Konkordat upoważnia ją do wykonywania takich działań. Przywołała art. 12 Konkordatu: "w sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym". Jak jeszcze tłumaczyła się Kuria? „Chodzi nam o to by mieć rozeznanie, jaki jest stosunek młodzieży do życia religijnego, do praktyk religijnych. Kościół musi wiedzieć jaki jest kontakt z tymi, którzy są wiernymi z jego parafii” (słowa abp Gocłowskiego).

W sprawę włączyli się RPO i GIODO po ekspertyzie zamówionej przez dyrekcję VI LO w Gdańsku. RPO chciał wyjaśnień od kuratora oświaty, a GIODO miał „związane ręce”, gdyż Kościół nie miał i nie ma obowiązku rejestracji swoich zbiorów. Z tej strony sprawa utknęła w martwym punkcie.

Prokuratura Gdańsk Śródmieście wszczęła w tej sprawie postępowanie z urzędu. Jak to wszystko się zakończyło? Po zbadaniu sytuacji, Prokuratura uznała, że zachowanie nie nosi znamion czynu zabronionego. Katecheta nie wynosił bowiem informacji o uczniach nie-katolikach, lecz o uczniach – członkach Kościoła. Prokuratura stwierdziła, że brakowało przesłanek, by oskarżyć katechetę. Niechodzenie członków Kościoła na lekcje religii jest wewnętrzną sprawą tej organizacji. Ta sytuacja nie stanowi zatem złamania Ustawy o ochronie danych osobowych.

Dane o katolikach nie były także przekazywane innym osobom – stwierdziła Prokuratura. Dodatkowo zgłosił się do niej tylko jeden uczeń, który może złożyć zażalenie do sądu rejonowego w ciągu siedmiu dni od daty otrzymania z prokuratury pisemnego uzasadnienia odmowy wszczęcia postępowania.

Jakie konsekwencje niesie za sobą taka praktyka? Przede wszystkim Kuria jest w stanie ocenić (na podstawie zebranych danych) czy dana osoba może na przykład pełnić funkcję rodzica chrzestnego. Takie działania zapewniają Kościołowi swobodne pełnienie swojej misji. Inną konsekwencją tej sytuacji jest to, że część uczniów, która chodziła na etykę, przepisała się na religię, by nie narażać się na przykre konsekwencje.

Czytany 1707 razy
Reklama:
Najnowsze