Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
poniedziałek, 24 wrzesień 2012 22:00

Między wandalem a artystą czyli na czym polega copyright trolling? Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Między wandalem a artystą czyli na czym polega copyright trolling? © junial enterprises - fotolia.com

Hiszpańska miejscowość Borja stała się nie tak dawno ulubionym miejscem dziennikarzy. To zainteresowanie zawdzięcza jednej ze swoich wiekowych mieszkanek, która – kierowana bezinteresowną chęcią renowacji XIX-wiecznego fresku znajdującego się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia – nadała przedstawionemu Jezusowi nowe oblicze.

Dzieło Cecilii Gimenez nie wzbudziło jednak aprobaty wśród krytyków sztuki. Konserwatorzy zabytków podnieśli larum, że zniszczonego przez starszą panią fresku prawdopodobnie nie da się przywrócić do stanu pierwotnego. Media z kolei podchwyciły temat, demonstrując całemu światu wizerunek Chrystusa „podobnego do małpy”. Jego asymetryczna podobizna stała się pod koniec sierpnia jednym z najpopularniejszych memów internetowych.

Sanktuarium zaczęło odnotowywać znaczny napływ turystów, skłonionych do wyprawy nie tyle może pobożnością, co chęcią zobaczenia na własne oczy „odnowionego” fresku. Zarządzająca kościołem fundacja zdecydowała się wprowadzić opłaty za wstęp do świątyni, gromadząc w ten sposób średnio ok. 500 euro dziennie. Odpowiedzialnej za to zamieszanie parafiance pobieranie opłat za wejście wydało się co najmniej niestosowne. Uznała, że uzyskiwany przez fundację dochód generowany jest właściwie dzięki niej i – jak donosi Hiszpańska prasa – postanowiła wystąpić na drogę sądową, domagając się wynagrodzenia z tytułu praw autorskich.

Choć brzmi absurdalnie, pomysł starszej pani nie jest wcale taki oderwany od rzeczywistości. Oczywiście, działanie staruszki można uznać za akt wandalizmu i wyciągnąć wobec niej przewidziane prawem konsekwencje. Z drugiej strony sytuacja ta jest tak ciekawa, gdyż stanowi jeden z przykładów copyright trollingu. Copyright trolling to wykorzystywanie praw autorskich w celu odmiennym niż ochrona twórcy dzieła. Poza motywami finansowymi może to być np. chęć odwetu, choćby na fundacji prowadzącej sanktuarium w Borja. Jak pokazuje w swoim artykule Dan Heller (artykuł w pełnym brzmieniu dostępny na: http://danheller.blogspot.com/2007/06/making-money-from-your-stolen-images.html), dla artysty, którego prawa autorskie naruszono, taka sytuacja może stać się źródłem całkiem niezłych dochodów. Możliwość legalnego wykorzystania np. zdjęcia zamieszczonego na blogu autora-fotografa to zazwyczaj zarobek rzędu kilkunastu dolarów. Odszkodowanie, które może uzyskać w przypadku nieuprawnionego użycia oscyluje w granicach kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Copyright troll to osoba, która wykorzystuje tego typu regulacje - nie ma zamiaru wykonywać praw autorskich związanych z dziełem, ale liczy, że ktoś je naruszy i tym samym uda jej się uzyskać wysokie odszkodowanie. Jeżeli starsza pani uzyska ochronę opartą na prawach autorskich, będzie mogła żądać odszkodowania nie tylko od zarządców sanktuarium, ale i od mediów wykorzystujących jej „dzieło”.

Można zastanawiać się jak taka sprawa potoczyłaby się na polskim gruncie. Czy „renowacja” fresku mogłaby zostać objęta ochroną prawnoautorską? Wydaje się, że tak, pod warunkiem spełnienia przesłanek pozwalających uznać ją za dzieło w rozumieniu art. 1 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wystarczyłoby tak naprawdę uznanie, że efekt pracy mieszkanki Borja stanowi przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Forma wyrażenia autora, jak również wartość dzieła nie mają na gruncie naszego prawa znaczenia. Czy mimo faktu, że „Chrystus z Borja” jest przeróbką, sąd przyznałby mu status dzieła w rozumieniu powoływanej ustawy?

 

Jak stwierdził Sąd Najwyższy, „wymaganie nowości nie jest niezbędną cechą twórczości jako przejawu intelektualnej działalności człowieka” (Wyrok SN z dnia 25 stycznia 2006 r., sygn. I CK 281/2005, a „o spełnieniu przesłanek twórczości (oryginalności i indywidualności) decyduje dobór, układ lub uporządkowanie składników utworu” (wyrok SN z dnia 21 października 2004 r., sygn. V CK 143/2004). Istnieje więc prawdopodobieństwo, że na gruncie polskiego systemu prawnego roszczenie Hiszpanki mogłoby znaleźć ochronę prawną.

Jaki finał znajdzie historia Chrystusa z Borja? Trudno w tym miejscu domniemywać czy na pewno dojdzie do wyroku czy sprawa zakończy się ugodą. Z całą jednak pewnością dla rozumienia zjawiska copyright trollingu będzie miała ona duże znaczenie.

Czytany 2768 razy
Reklama:
Najnowsze